Pierwszy post nijak niezwiązany ze Stanami Zjednoczonymi i z moim wyjazdem.
W jednym z ostatnich filmików na YouTube wspominałam o tym, że postanowiłam zrobić sobie ombre. I zrobiłam. Użyłam farby L'oreal do ombre. Wiem, że to właściwie zwykły rozjaśniacz, ale skusiło mnie opakowanie (sic!). Tak czy inaczej efekt był taki, jakiego mogłam się spodziewać: na farbowanych wcześniej włosach wyszedł rudawy. Na szczęście uniknęłam tragedii w postaci dwóch kolorów włosów oddzielonych jak za pomocą linijki (czy, jak mówię, od rondelka).
Niestety o ile całym sercem kocham ciepłe odcienie na głowie, to mnie one zupełnie nie pasują, bo jestem kolorystyczną zimą. Oznacza to tyle, że mój kolor włosów powinien mieć zdecydowanie zimny odcień.
I w końcu udało mi się znaleźć farbę, którą jestem w stanie ten odcień osiągnąć! Co to za farba? Garnier Cool Brown B1. Z racji tego, że zdecydowanie lepiej wyglądam z ciemnymi włosami, odrosty i tę część, która znajduje się najbliżej skóry zafarbowałam Revlonem ColorSilk w odcieniu Soft Black. Swoją drogą niesamowicie dziwią mnie dwie rzeczy. Pierwsza: za Garniera zapłaciłam 6$, a za Revlona, który u nas kosztują ok.25-30zł, tylko 3$.
Druga: instrukcja użycia jest napisana zarówno po angielsku jak i po hiszpańsku, a gdy kupowałam te farby, w sklepie było włączone radio a w nim informacje... też po hiszpańsku!
Ok, przedstawiam efekty farbowania. Ja jestem bardzo zadowolona. Nareszcie mam coś a'la ombre/flamboyage. Cieszę się, bo po moich przygodach z włosami (także w salonie fryzjerskim) straciłam nadzieję, że kiedykolwiek uda mi się osiągnąć ten efekt.
Nowy kolor włosów!
Reviewed by Tsavo
on
11/17/2015
Rating:

Brak komentarzy: