Amerykańskie jedzenie, cz. 1

     Temat amerykańskiego mrożonego jedzenia ostatnio pojawił się na vinted. Po napisaniu kilku postów postanowiłam niejako reaktywować swój kanał na YouTube. Co prawda dodawałam nagrania, ale robiłam to rzadko. Teraz chciałabym to robić cześciej, pokazując przy tym, jak wyglada USA z mojej perspektywy.

Tyle słowem wstępu. Wracając jednak do amerykańskiego jedzenia...
To temat rzeka. W tym poście skupię się tylko na jego jakości.
Ameryka zazwyczaj kojarzy się ludziom z szybkim trybem życia. I słusznie. Ten szybki tryb życia przekłada się także na jedzenie. Wielu Amerykanów nie chce spędzać w kuchni zbyt wiele czasu (właściwie nigdy nie spotkałam kogoś, komu naprawdę chciałoby się ugotować coś zdrowego).
Ludzie zazwyczaj po prostu kupują mrożone jedzenie, które wystarczy tylko włożyć na kilka minut do kuchenki mikrofalowej. Z kolei mam wrażenie, ze szczytem kulinarnych ambicji pań domu jest podsmażenie kurczaka, dodanie połowy puszki sosu X pomieszanego z połową sosu Y. Stanie przy garach przez godzinę albo dwie? Dla Amerykanów to abstrakcja. Po co, skoro można kupić coś gotowego i zjeść coś tanio i szybko? Najbardziej dziwić może fakt, że wiele osób kupuje tylko mrożonki "gluten free" czy "organic". Szczerze mówiąc zupełnie nie wiem po co. Zupa z kartonu, czy mrożony mac'n'cheese to po prostu niezdrowe jedzenie z mnóstwem chemii w środku. Nie zmieni tego nawet fakt, że na opakowaniu ktoś napisał "organic". 
     Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że pisząc tego posta, generalizuję. Na pewno są także ludzie, którzy starają sie jeść zdrowo. Jak jednak mówi się u nas: jedna jaskółka nie czyni wiosny.




Amerykańskie jedzenie, cz. 1 Amerykańskie jedzenie, cz. 1 Reviewed by Tsavo on 4/16/2016 Rating: 5

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.