Powrót do Polski

    Minęło już sporo czasu od momentu, w którym napisałam swój ostatni post. Jak łatwo się domyślić, było to spowodowane moim rematchem. Wiem, że wiele osób kibicowało mi i wszyscy mieli nadzieję, że moja trzecia rodzina będzie tą, z którą zostanę aż do zakończenia mojego program Au Pair.
Stało się inaczej. W połowie swojego rematchu poleciałam do znajomych w San Francisco i tam zostałam już do końca swojego pobytu w USA. Zdecydowałam się na to głównie dlatego, że atmosfera w domu hostów stawała się nie do wytrzymania. Sami zasugerowali moją wcześniejszą wyprowadzkę, więc nie pozwoliłam im zbyt długo czekać na moment, w którym zobaczą mnie z walizką. Niestety okazało się, że nawet nie mieli zamiaru się ze mną pożegnać. Ba, przed wyprowadzką dostałam od nich maila z zasadami, których miałam przestrzegać, żeby nawet nie słyszeli, kiedy będę wychodzić z domu, a dzień wcześniej zabrali już moje poduszki i pościel z pokoju oraz włożyli własne rzeczy do szafy, którą używałam.
Dnia, w którym opuściłam tamten dom nigdy nie zapomnę. Cieszyłam się jak małe dziecko, kiedy wsiadłam do taksówki. 10 godzin pózniej byłam już w Kalifornii. Spędziłam tam 1,5 tygodnia i miałam nadzieję, że znajdę nową rodzinę goszczącą. Na początku byłam pewna, że moim perfect matchem okaże się rodzina z Chicago. Pózniej jednak spotkałam się osobiście z rodziną mieszkającą w centrum San Francisco. Hości powiedzieli już swoim dzieciom, że najprawdopodobniej niedługo z nimi zamieszkam. Dostałam od nich także zasady panujące w domu i wszystkie szczegóły mojej pracy. Byłam więc przekonana, że to mój perfect match. Niestety zarówno rodzina z Chicago jak i rodzina z SF ciągle opóźniały cały proces. Na każdego maila od nich czekałam jeden dzień lub dłużej.
W ten sposób skończył mi się czas na znalezienie nowej rodziny i musiałam wrócić do Polski. Szczerze mówiąc nie stanowilo to dla mnie problemu, bo życie Au Pair to naprawdę ciężki kawałek chleba. Ma ono niewiele wspólnego z kolorowymi broszurkami, jakie oglądamy przed wyjazdem, a ponadto ja jestem osobą, która lubi zmiany i niezależność. Trudno było mi pogodzić się z tym, że będąc Au Pair mogłam zapomnieć, że coś takiego jak niezależność w ogóle istnieje. 
Dwa tygodnie temu przyleciałam do Polski i, przyznaję, pierwsze kilka dni były dla mnie ciężkie. Tęskniłam za USA i znajomymi, którzy tam zostali. Dodatkowo nasza polska rzeczywistość zdecydowanie różni się od tej, do jakiej bardzo szybko przyzwyczaiłam się za oceanem.
     Po tygodniu spędzonym u rodziców, przeprowadziłam się do Krakowa, zaczęłam pracować i niedługo zamierzam rozpocząć studia magisterskie. Stanom Zjednoczonym nie mówię jednak "nie". Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mi się wyjechać na kilka tygodni, żeby odwiedzić moich znajomych. W przyszłym roku planuję wyjazd na program work&travel i chciałabym spędzić w Kalifornii 4 lub 5 miesięcy.

Dziękuję wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki. Tym, którzy śledzili moją historię na bieżąco na snapchacie; tym, którzy codziennie odwiedzali tego bloga (pomimo braku wpisów zaglądało tutaj kilkaset osób dziennie!). Z oczywistych powodów blog ten nie będzie dłużej skupiał się na programie Au Pair. Od teraz będzie dotyczył moich podróży w ogóle. Z pewnością pojawi się takze sporo wpisów na temat Krakowa. Tak więc będzie to o wiele większy miszmasz. Z kolei pod koniec tego roku i w połowie przyszłego, będziecie mogli znowu zobaczyć Stany Zjednoczone z mojej perspektywy :-).






Powrót do Polski Powrót do Polski Reviewed by Tsavo on 5/29/2016 Rating: 5

1 komentarz:

  1. Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z programem. Mam nadzieję, że sobie poradzę ze wszystkim! :) A za ciebie trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.