Resort, w którym zostajemy przez kolejne 12 dni to miejsce, w którym... Wakacje spędzają właściwie wyłącznie Amerykanie. Zupełnie mnie to nie dziwi odkąd dowiedziałam się jaka jest cena pobytu w tym miejscu.
Pierwsze 3 dni spędzamy w apartamencie z widokiem na plażę. Mamy do niej nie więcej niż 50-100 metrów. Pózniej przeniesiemy się do willi (sic!), która moja rodzina goszcząca wynajmuje.
Dzisiejszy dzień prawie w całości spędziłam w basenie. Razem z chłopcem, którym się opiekuję poszliśmy tam o 10:00 i wróciliśmy o 16:00. Zupełnie niezrozumiała rzeczą było dla mnie to, dlaczego tak wiele osób się opala, skoro na zewnątrz jest chłodno i wietrznie. Nie wiem jak oni, ale ja zamarzałam. Zwłaszcza wtedy, gdy zaczął wiać wiatr. Dopiero w pokoju zorientowałam się, że... Moja skóra jest brązowa. Przynajmniej w połowie. Moje nogi i plecy są ładnie opalone, a ręce i twarz są czerwoną, pomarszczoną skwarką.
W jakimś stopniu to przewidziałam i przed przyjazdem tutaj kupiłam sobie ciemniejszy fluid, więc dzisiaj mogę posmarować nim twarz i nikogo nie przestraszyć na kolacji.
Mówiąc o kolacji... Obżeram się tutaj bardzo. Za bardzo. Takie dostałam polecenie od hostów. Mam jeść jak najwiecej się da. Spróbowałam wiec już nachos, tacos, enchiladas, spaghetti. Muszę przyznać, że są o wiele lepsze niż w USA. Mam też okazję, żeby spróbować rożnych alkoholi, ale jeszcze się nie skusilam. Hości nie mogą zrozumieć, dlaczego nie chcę napić się z nimi, skoro mam już 23 lata. Jestem uparta. Nie. Koniec kropka :-D.
Jestem w Meksyku!
Reviewed by Tsavo
on
3/30/2016
Rating:

Brak komentarzy: